Analiza ISBiznes.pl: NordStream I i II – sabotaż, który może wstrząsnąć Europą

Gwałtowne wycieki z gazociągów Nord Stream I i NordStream II uczyniły je nieoperacyjnymi na czas nieokreślony i postawiły na nogi polityków i służby wywiadowcze niemal wszystkich państw leżących nad Bałtykiem. Podejrzewany jest sabotaż lub celowy atak, lecz nie jest jasne kto może za nim stać. Ceny gazu w kontraktach terminowych rosną

Materiały upublicznione przez MW Danii wskazują na gwałtowny masywny wyciek i nagły wyrzut spod wody wielu tysięcy metrów sześciennych gazu na obu gazociągach. Duńska Marynarka Wojenna poinformowała, że największy wyciek gazu spowodował zakłócenia powierzchniowe o kształcie okręgu i średnicy znacznie przekraczającej 1 km.

Jak poinformował szwedzki tabloid „Expressen”, dr Bjorn Lund sejsmolog z Uniwersytetu w Uppsali stwierdził, że w pobliżu obu gazociągów, na północny wschód od Bornholmu, zarejestrowano wstrząs o magnitudzie 2,3 Richtera pochodzący niemal na pewno z podwodnej eksplozji. Naukowcy stwierdzili, że porównają otrzymany obraz z zarejestrowanymi nagraniami ćwiczeń floty szwedzkiej pod Karlskroną, by wychwycić ewentualne podobieństwa. Z kolei Szwedzka Administracja Morska (SMA) poinformowała państwową TV SVT, że uszkodzenie obu gazociągów miało miejsce na głębokości 70-80 metrów, a ​​dwa wycieki z Nord Stream 1, jeden w szwedzkiej strefie ekonomicznej, a drugi w strefie duńskiej, znajdowały się na północny wschód od Bornholmu.

– Utrzymujemy posterunki obserwacyjne, aby upewnić się, że żaden statek nie zbliża się zbyt blisko miejsca – powiedział rzecznik SMA.

Międzynarodowa Fundacja Badawcza Norsar poinformowała „Expressen”, że zarejestrowała echo, które bardzo przypominało obraz eksplozji w okolicach obu gazociągów o godz. 19.04. Niemieckie centrum badań geologicznych GFZ poinformowało z kolei, że sejsmograf na duńskiej wyspie Bornholm dwukrotnie zarejestrował 26 września skoki charakterystyczne dla podwodnej eksplozji lub osunięcia dna, co raczej nie jest w tym obszarze możliwe.

Agencje prasowe informują o komentarzach dotyczących przecieku, pochodzących od premiera  Mateusza Morawieckiego i premier Danii Mette Frederiksen.

– Dziś mieliśmy do czynienia z aktem sabotażu, nie znamy wszystkich szczegółów tego, co się wydarzyło, ale widzimy wyraźnie, że jest to akt sabotażu, związany z kolejnym etapem eskalacji sytuacji na Ukrainie – powiedział premier Mateusz Morawiecki podczas otwarcia gazociągu Baltic Pipe. – Mówimy o trzech przeciekach z pewnym dystansem między nimi, dlatego trudno sobie wyobrazić, że to przypadek – takie oświadczenie napłynęło ze strony premier Danii

 – Premier Polski obwiniał za przecieki sabotaż, nie przytaczając dowodów, podczas gdy premier Danii powiedziała, że nie można tego wykluczyć – podsumował te wypowiedzi Reuters.

Z kolei rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow, oświadczył, że „​​sabotaż jest możliwy i że incydent podkopał bezpieczeństwo energetyczne kontynentu”. Jak stwierdził są to „bardzo niepokojące wiadomości”.

– Rzeczywiście, mówimy o pewnych uszkodzeniach rurociągu o niejasnym charakterze w duńskiej strefie ekonomicznej – dodał, stwierdzając, że wpłynęło to na bezpieczeństwo energetyczne kontynentu.

Z kolei wysoki urzędnik rządu Ukrainy powiedział agencji AP, że „przerwanie gazociągów to rosyjska prowokacja, mająca na celu destabilizację Europy”, ale także nie przedstawił na to dowodów. Według „Der Spiegel”, CIA miało ostrzec rząd Niemiec przed „możliwością ataków na gazociągi Nord Stream” jeszcze w sierpniu br.

Dania po informacji najpierw o wyciekach z Nord Stream 2, zaś dzień później z Nord Stream 1 utworzyła małą strefę zakazów lotów i ograniczenia żeglugi na obszarze przylegającym do wycieków.  Jak powiedział mediom duńskim szef duńskiej Agencji Energetycznej Kristoffer Bottzauw, może nawet minąć tydzień nim gaz przestanie wypływać z gazociągu Nord Stream 2, podobnie jest z wyciekiem w Nord Stream 1.

 – Powierzchnia morza jest pełna metanu, co oznacza, że ​​istnieje zwiększone ryzyko eksplozji na tym obszarze – dodał. Na szczęście żaden z rurociągów nie pompował gazu do Europy w czasie, gdy znaleziono wycieki.

Gazprom nie odpowiedział na zapytania europejskich mediów mimo, iż operator Nord Stream ocenił szkody jako „bezprecedensowe”. Nieoficjalne informacje, jakie uzyskały europejskie media świadczą, iż w koncernie nie bardzo przejęto się wyłączeniem z eksploatacji gazociągów, na które wydano dziesiątki miliardów euro. Termin ewentualnej oceny szkód i naprawy gazociągów jest nieznany.

– Wiele podmorskich przecieków oznacza, że ​​żaden z rurociągów prawdopodobnie nie dostarczy żadnego gazu do UE przez nadchodzącą zimę, niezależnie od wydarzeń politycznych w wojnie na Ukrainie – napisała Grupa Eurasia.

Norweski Urząd Bezpieczeństwa Naftowego (PSA), wezwał w poniedziałek firmy naftowe do zachowania czujności w związku z przelotami niezidentyfikowanych dronów w pobliżu norweskich platform naftowych i gazowych. PSA ostrzegła przed możliwymi atakami. Europejskie ceny transakcji spot gazem zanotowały wzrost, a podobnie o 10% wzrosła sygnalna dla europejskiego rynku, cena transakcji październikowych w Holandii. Ceny te wciąż pozostają poniżej najwyższych poziomów z lata br., ale nadal są o ponad 200% wyższe niż na początku września 2021 r.

Umówmy się, że miejsce i charakter wycieku wskazują na to, że nie ma tu przyczyny naturalnej. Kilka mil morskich za wodami terytorialnymi, w miejscu gdzie zbiegają się nitki obu gazociągów i nieco dalej. Takich przypadków po prostu nie ma. Głębokość tak 65-80 metrów. Zarejestrowane wstrząsy, odpowiadające eksplozjom, przy czym nie wiadomo czy był to jeden wstrząs, czy więcej. Obraz taki bardziej jednoznaczny. No, ale to jest Bałtyk. Jedno z najtrudniejszych moim zdaniem mórz do nurkowania. Na głębokości 80 metrów nie widać dokładnie nic, czasem nawet światło mało pomaga, sporo nurków przez to zginęło. Powiem tak: gdybym miał taką akcję projektować postawiłbym na pojazdy podwodne niosące ładunki wybuchowe z zapalnikami czasowymi, sterowane z niewinnego okrętu ucharakteryzowanego na rybacki kilka mil dalej. Ładunki podłożone, okręt czy też statek rybacki odpływa, nic się nie dzieje. Do czasu. Do tego potrzeba poza techniką, ludzi doskonale znających te wody. I na tym bym zakończył, resztę sobie można dopowiedzieć.

Operator w polskiej jednostce Wojsk Specjalnych działającej na Bałtyku, specjalnie dla ISBiznes.pl