Eksperci banku BNP Paribas w raporcie „Czy wystarczy nam gazu na zimę?” nakreślili dwa scenariusze. W najgorszym z nich w Polsce zaczęłoby brakować gazu już w styczniu 2023 r., a w bardzo optymistycznym gazu wystarcza. Najbardziej prawdopodobny rozwój wydarzeń kształtuje się, ich zdaniem. Pomiędzy tymi dwoma wariantami
Ten lepszy scenariusz wygląda na bardzo optymistyczny. Może się spełnić pod warunkiem, że już od września zużycie gazu ziemnego kształtowałoby się na poziomie niższym od osiąganego średnio w ostatnich 5 latach i to aż o 15%. Oprócz tego:
– import LNG musiałby być bliski maksymalnym możliwościom gazoportu w Świnoujściu,
– produkcja krajowa byłaby równa wartościom z roku 2021,
– import z Niemiec byłby zbliżony do obecnego,
– przesył gazu z Litwy pozostawałby na poziomach zbliżonych do obecnych
– transfer gazu przez Baltic Pipe przez cały okres analizy byłby równy maksymalnej przepustowości.
– W takim scenariuszu poziom zapasów przez cały okres zimowy pozostałby bardzo wysoki i już w marcu 2023 roku magazyny byłyby pełni wypełnione – napisali analitycy.
Jednocześnie przyznali, że jest to bardzo optymistyczna wizja wydarzeń. Zazwyczaj bowiem po zimie poziom wypełnienia gazu w magazynach spada do około 40%.
W tym „czarnym scenariuszu” zakładają, że począwszy od września 2022 roku zużycie gazu kształtuje się na średnim poziomie z ostatnich 5 lat oraz:
– import LNG jest bliski maksymalnym możliwościom gazoportu w Świnoujściu,
– produkcja krajowa jest równa wartościom sprzed roku,
– import z Niemiec jest niemożliwy ze względu na wstrzymanie dostaw gazu z Rosji,
– przesył gazu z Litwy pozostaje na poziomach zbliżonych do obecnych
– transfer gazu przez Baltic Pipe ograniczony jest w całym okresie jedynie do surowca wydobywanego w Norwegii przez PGNiG.
W takim scenariuszu Polsce zaczęłoby brakować gazu już w styczniu 2023 r. a całkowity niedobór surowca w okresie wrzesień 2022 – maj 2023 wyniósłby około 24 TWh.
Analitycy BNP Paribas zwracają uwagę, że gdyby doszło do sytuacji, w której konieczne byłoby racjonowanie gazu, miałoby to bardzo silnie niekorzystne skutki dla gospodarki. Warto przypomnieć, że gaz ziemny odpowiada za ponad 16% całkowitej energii wykorzystywanej w Polsce (bezpośrednio i pośrednio poprzez zużycie w produkcji prądu i ciepła systemowego).
– Prosta reguła kciuka mówiłaby więc iż niedobór 10% gazu obniża PKB o 1,6% – uważają autorzy raportu
W dodatku taki szacunek uwzględnia jednak jedynie bezpośredni wpływ braku gazu. W rzeczywistości szok tego typu wpłynąłby kaskadowo na gospodarkę i spadek produkcji mógłby być silniejszy. Sektorami najbardziej narażonymi na ograniczenia w produkcji są: sektor tekstylny, surowcowy, żywnościowy oraz maszynowy, gdzie gaz ziemny odpowiada za ponad 30% zużywanej energii.