Rosja całkowicie wstrzymała dostawy gazu do Niemiec, zatrzymując przepływ na gazociągu Nord Stream 1. Gazprom zawiadomił, że będzie on konserwowany od 31 sierpnia do 3 września. Zarówno rząd Niemiec, jak i rządy innych państw Zachodniej Europy uważają, że Rosja będzie już stale korzystała z „broni gazowej” i nie ma żadnej gwarancji dostaw gazu z tego kraju
Poza Niemcami Rosja przestała również zaopatrywać Bułgarię, Danię, Finlandię, Holandię i Polskę, a także zmniejszyła przepływy przez inne rurociągi od czasu rozpoczęcia przez Moskwę „specjalnej operacji wojskowej” na Ukrainie. Gazprom poinformował 30 sierpnia, że zawiesi również dostawy gazu do swojego francuskiego kontrahenta z powodu sporu o płatności, co francuski minister energetyki nazwał „marnym usprawiedliwieniem”, ale dodał, że kraj przewidział utratę dostaw.
Unia Europejska oskarżyła Rosję o wykorzystywanie dostaw energii jako „broni wojennej”, jej działania mają być swoistymi retorsjami za zachodnie sankcje nałożone po tym, jak zaatakowała Ukrainę. Moskwa temu zaprzecza i powołuje się na techniczne powody cięć.
W przeciwieństwie do 10-dniowej konserwacji Nord Stream 1 w lipcu, ta trzydniowa przerwa konserwacyjna została ogłoszona z niecałym dwutygodniowym wyprzedzeniem, a same prace prowadzone są przez Gazprom, a nie przez operatora gazociągu. Gazprom poinformował, że zamknięcie było potrzebne do przeprowadzenia konserwacji sprężarki w rurociągu na stacji Portowaja w Rosji. Prace miały być prowadzone wspólnie ze specjalistami Siemensa. Firma ta jest odpowiedzialna za wyposażenie gazociągu. Jednak rzecznik Siemens Energy, firmy w przeszłości wykonującej prace konserwacyjne sprężarek i turbin na stacji, powiedział, że nie była ona zaangażowana w prowadzone obecnie konserwacje, ale jest gotowy doradzić Gazpromowi w razie potrzeby.
Klaus Muller, prezes niemieckiego regulatora sieci stwierdził w wypowiedzi dla agencji prasowej Reuters, że Niemcy poradzą sobie z przerwą w dostawie gazu jeśli rzeczywiście będzie ona trwała 3 dni i przepływy zostaną wznowione w sobotę 3 września.
„Zakładam, że będziemy w stanie sobie z tym poradzić” – stwierdził Klaus Mueller. „Ufam, że Rosja powróci do co najmniej 20% przepływu od soboty, ale tak naprawdę nikt nie może powiedzieć, że tak będzie”.
Niemiecki minister gospodarki Robert Habeck, na początku sierpnia stwierdził, że Nord Stream 1 jest „w pełni operacyjny” i nie ma żadnych problemów technicznych, jak twierdzi Moskwa.
Dalsze ograniczenia w dostawach rosyjskiego gazu pogłębią europejski kryzys energetyczny, który już spowodował 400% wzrost cen hurtowych od sierpnia ub.r. Jest też jedną z przyczyn, dla których w Niemczech w sierpniu inflacja osiągnęła najwyższy poziom od prawie 50 lat, a nastroje konsumentów pogorszyły się z powodu ostrzeżeń o nieuniknionych wysokich podwyżkach cen energii. W czerwcu Moskwa zmniejszyła dostawy przez Nord Stream 1 do 40% przepustowości, zaś w lipcu o połowę do 20%. Oficjalnie przyczyną są sankcje, uniemożliwiające zwrot i instalację naprawionego sprzętu i przez to utrudnienie konserwacji. Jak bowiem poinformowała agencja Interfax, według rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa, „Rosja nadal wypełnia swoje zobowiązania w zakresie dostaw gazu, ale nie jest w stanie się z ich wywiązać z powodu sankcji”.
Takie działania powodują, że zachodnie rządy i agendy analityczne wprost stwierdzają, że Rosja chce za wszelką cenę skomplikować wysiłki państw w całej Europie, aby zaoszczędzić wystarczająco dużo gazu i przetrwać miesiące zimowe. Wtedy, przy ostrej zimie, jeśli Rosja całkowicie wstrzymałaby przepływy, groziłyby zaburzenia społeczne.
„To coś w rodzaju cudu, że poziom napełnienia gazem w Niemczech nadal rośnie” – napisali analitycy Commerzbanku zauważając, że krajowi udało się jak dotąd kupić wystarczająco dużo gazu po wyższych cenach poza Rosją. Mając zbiorniki magazynowe napełnione w 83,65%, Niemcy są już bliskie osiągnięcia 85% celu wyznaczonego na 1 października. Jednak analitycy i sami operatorzy sieci gazowej ostrzegają, że osiągnięcie 95% do 1 listopada jest mało prawdopodobne, chyba że firmy i gospodarstwa domowe zmniejszą konsumpcję. Unia Europejska jako całość osiągnęła 80,17% swoich pojemności magazynowych, już przed osiągnięciem 80% celu wyznaczonego na 1 października, kiedy zaczyna się sezon grzewczy na kontynencie.
Analitycy z Goldman Sachs stwierdzili w raporcie, że ich bazowy scenariusz zakłada, że ostatnia przerwa Nord Stream 1 nie zostanie przedłużona. „Gdyby tak się stało, nie byłoby już elementu zaskoczenia i zmniejszonych przychodów, podczas gdy niskie przepływy i sporadyczne spadki do zera mają potencjał, aby utrzymać zmienność rynku i presję polityczną na Europę na wyższym poziomie” – zauważyli. UE jako organizacja i państwa do niej należące wprowadzają programy oszczędzania energii m.in. ograniczają korzystanie z urządzeń elektrycznych w pracy, by zaoszczędzić nośniki energii na zimę, a same firmy zwłaszcza energochłonne, przygotowują się do ewentualnego jej racjonowania.