Wielka kolejka chętnych do inwestycji w półprzewodniki

Rośnie lista krajów, które chcą skorzystać z amerykańskiej ustawy Chips and Science Act oraz europejskich regulacji dotyczących relokacji producentów półprzewodników i zmniejszenia tym samym zależności ich gospodarek od komponentów importowanych z Azji. Na liście są państwa Europy Zachodniej, Środkowej, a ostatnio znalazł się na niej Meksyk

Meksyk jest przypadkiem specyficznym, bowiem zachęca do relokacji producentów półprzewodników rozważających inwestycje zarówno w USA, jak i w Europie. Ten największy sąsiad USA od dawna jest zapleczem produkcyjnym dla firm z tego kraju, lokowane tam fabryki utrzymują standardy jakości, możliwość przeniesienia tam fabryk produkcji półprzewodników wydaje się logiczna. Meksykański Sekretariat Finansów i Kredytu Publicznego zorganizował już forum z amerykańskimi finansistami, aby omówić inwestycje w Meksyku.

Tymczasem prezydent tego kraju Andrés Manuel López Obrador zwrócił się także do firm europejskich i planujących zainwestowanie w Europie by „rozważyły możliwość inwestowania w Meksyku”, zaś szefowa resortu finansów Tatiana Clouthier powiedziała, że ​​Meksyk ma mechanizmy inwestowania bardzo atrakcyjne dla firm, które się tam przeprowadzą.

Clouthier w trakcie meksykańskiego forum zatytułowanego „Wzmacnianie łańcuchów dostaw półprzewodników”, które odbyło się na początku sierpnia powiedziała: „Od jakiegoś czasu współpracujemy z Ministerstwem Skarbu, aby zobaczyć jak konkurować na całym świecie przy zastosowaniu różnego typu ulg. Nawiasem mówiąc, zwykle kończą się one zniekształceniem rynków, jednak na krótką metę interesują wszystkich [potencjalnych inwestorów-red.] i nikt nie chciałby zostać pominięty”.

Jak dodała „Meksyk jest już ósmym największym producentem elektroniki na świecie, a jego położenie jest uprzywilejowane. Jesteśmy blisko jednego z największych rynków, mamy podpisane 40 umów handlowych bilateralnych i wielostronnych, które pozwalają nam dotrzeć na rynki ponad 50 krajów. W szczególności mamy umowę o wolnym handlu z Kanadą oraz Stanami Zjednoczonymi i Ameryką Południową”. Wspomniała też o umowie z Unią Europejską.

Nie tylko amerykańskie firmy, takie jak Intel, które na początku tego roku rozpoczęły budowę zakładu blisko północnej granicy Meksyku ze Stanami Zjednoczonymi, rywalizują o część ulg z amerykańskiej ustawy Chips And Science Act. Samsung rozszerza swoją obecność w Teksasie, a TSMC buduje swój zakład w Arizonie. Firmy te także poszukują możliwości inwestowania w Meksyku.

Jednak na rynku inwestycyjnym w półprzewodniki są także dwaj inni gracze. Unia Europejska chce przyciągnąć do siebie inwestorów, a atutami są wysokie wsparcie i zapewnienie jakości, zaś europejska ustawa o chipach wiele nie różni się od amerykańskiej zapewniając fundusze w wysokości 43 mld euro do 2030 r. Tu zachęty finansowe i rynkowe są na tyle poważne, że inwestycjami na obszarze UE zainteresowane są największe firmy jak Intel, AMD czy TSMC. Nad europejskim zakładem produkcyjnym półprzewodników zastanawia się Samsung. Europa ma bowiem pewną istotną przewagę – jakiś czas temu wprowadzone regulacje, które promują oszczędzanie wody, spowodowały, że nawet w obecnej suszy jest ona dostępna dla przemysłu. Tymczasem produkcja półprzewodników potrzebuje jej bardzo dużo, zaś Meksyk i Arizona w USA borykają się właśnie z brakiem wody.

W pobitym polu mogą zostać Brytyjczycy. The Times of London ostrzega, że ​​Wielka Brytania jest zagrożona pozostawaniem w tyle za innymi gospodarkami, jeśli chodzi o tę branżę. Chociaż oczekuje się, że brytyjski Departament Cyfryzacji, Kultury, Mediów i Sportu wkrótce przedstawi strategię dotyczącą półprzewodników, to jak twierdzą analitycy może być „za mało, niekonkretnie i za późno”, biorąc pod uwagę czas potrzebny na zbudowanie zakładów produkujących chipy.

Na początku tego roku rząd brytyjski wszczął dochodzenie w sprawie sprzedaży największej w kraju fabryki półprzewodników, Newport Wafer Fab, holenderskiej firmy Nexperia w transakcji o wartości 63 mln funtów brytyjskich. Transakcja okazała się mocno kontrowersyjna, ponieważ sama Nexperia została wykupiona przez Chińczyków.

Jednak fabryka obecnie produkuje chipy przy użyciu procesu produkcyjnego 200 nm, który jest daleki od najnowocześniejszych, a modernizacja byłaby kosztowna, jeśli rząd Wielkiej Brytanii chciałby zablokować sprzedaż zakładu Nexperii i przejąć go przez jeden z państwowych funduszy.

Intel oświadczył w zeszłym roku, że nie wybierze Wielkiej Brytanii jako miejsca inwestycji w nowe zakłady produkcji półprzewodników, a dyrektor generalny Pat Gelsinger powiedział BBC, że firma rozważyłaby ten kraj jako lokalizację nowej fabryki chipów, gdyby nie opuścił on UE. Podobne stwierdzenia padły ze strony zarządu TSMC. Nikt się do nas nie wybiera – ironizują brytyjskie media omawiając sprawę relokacji zakładów produkcji chipów. W tyle za Europą i USA nie chce zostać Korea Południowa, która chce do 2050 r. zainwestować w tę branżę do 450 mld dol., przebijając wszystkich chętnych. Jednak w tym przypadku analitycy są sceptyczni uważając, że nie chodzi o przyciągniecie nowych inwestorów m.in. z Tajwanu – ile sprawienie by narodowe czebole nie odpłynęły z kraju. Departament Stanu USA wciąż bowiem umieszcza Koreę Południową na liście krajów leżących na obszarach o dużej niestabilności politycznej.