Naukowo-finansowy spór pomiędzy UE a Wielką Brytanią

Pixabay

Unia Europejska i Wielka Brytania toczą spór o dostęp do unijnych programów naukowych i wdrożeniowych, zwłaszcza Horizon Europe. Brytyjczycy twierdzą, iż przeznaczyli na niego 15 mld funtów, a ich naukowcy „praktycznie nie mają dostępu” do tych programów

Horyzont Europa dysponuje budżetem w wysokości około 95,5 mld euro na lata 2021-2027. Są tam zawarte m.in. w NextGenerationEU o wartości 5,4 mld euro, projekty promujące rozwiązania mające przyspieszyć ożywienie gospodarcze i zwiększające odporność gospodarki. Na mocy umowy handlowej podpisanej pod koniec 2020 r. Wielka Brytania wynegocjowała dostęp do szeregu programów naukowych i innowacyjnych, w tym właśnie Horizon Europe.

Jednak obecnie rząd brytyjski twierdzi, że nadal nie sfinalizowano procedur dostępu do kluczowych programów m.in. Horizon, Copernicus, programu obserwacji Ziemi na temat zmian klimatu, Euratom, programu badań jądrowych oraz usług, takich jak obserwacja i śledzenie przestrzeni kosmicznej.

Zarówno Unia Europejska, jak i Wlk. Brytania potwierdzają, że współpraca w zakresie badań byłaby korzystna dla obu stron, jednak zawirowania, zwłaszcza w brytyjskiej polityce wewnętrznej w związku z umowami o handlu z Irlandią Północną, częścią Zjednoczonego Królestwa, nacisk na „handel bez kontroli” oraz swobodny dostęp City do unijnych rynków finansowych, skłoniły UE do wszczęcia postępowania sądowego. Wlk. Brytania za to podniosła kwestię ograniczania dostępu naukowców do programów unijnych.

„UE wyraźnie łamie nasze porozumienie wielokrotnie starając się upolitycznić istotną współpracę naukową, odmawiając sfinalizowania dostępu do tych ważnych programów. Nie możemy pozwolić, aby to trwało. Dlatego Wielka Brytania rozpoczęła teraz formalne konsultacje i zrobi wszystko, co konieczne, aby chronić społeczność naukową” – powiedziała w oświadczeniu minister spraw zagranicznych Liz Truss, która zastąpi Borisa Johnsona na stanowisku premiera. Truss według mediów brytyjskich należy do „jastrzębi” chcących twardo rozmawiać z Unią Europejską. Analitycy funduszy inwestycyjnych obawiają się w związku z tym nieustannych prowizorek na granicy UE i Wlk. Brytanii oraz wieloletniego pata, który spowoduje praktyczną marginalizację Wlk. Brytanii na rynku Wspólnoty.

Komisja Europejska stwierdziła, że przyjmuje do wiadomości prośbę Wielkiej Brytanii o konsultacje i podejmie działania następcze zgodnie z obowiązującymi przepisami określonymi w Umowie o handlu i współpracy (TCA) – powiedział rzecznik Daniel Ferrie, zaznaczając, że TCA nie przewiduje konkretnego obowiązku ani terminu dla UE, aby skojarzyć Wielką Brytanię z programami unijnymi.

Tymczasem cała sprawa dostępu do programów Horizon Europe może mieć tzw. drugie dno i być efektem niemal całkowitego zamknięcia brytyjskich programów naukowych przed naukowcami z UE.

– Obecnie na skutek przepisów jakie po Brexicie wdrożyły Foreign Office i rządowe biuro ds. nauki, łatwiej jest nam zatrudnić naukowców z byłych kolonii: Australijczyków, Hindusów czy ludzi z RPA niż badaczy z terenu Unii Europejskiej. Prawdę mówiąc traktowani są oni tak samo, jak naukowcy z dajmy na to Kazachstanu. Nie opłaca im się nawet przeniesienie do nas na stałe. Są też biurokratyczne problemy ze współpracą z ośrodkami naukowymi z Unii Europejskiej i nikt właściwie nie wie dlaczego. Oczywiście po cichu się mówi, że to polityka i trzeba przeczekać. Najłatwiej i najlepiej współpracuje się z Amerykanami. Tu nie ma żadnych trudności, więc bywają takie historie, że jeśli robimy z nimi projekt międzynarodowy, to oni biorą na siebie współpracę z badaczami z Unii i wtedy jest wszystko w porządku” – powiedział polski naukowiec pracujący w Wlk. Brytanii.