Wiek i stan zdrowia szwedzkich pilotów portowych, oraz brak następców gwarantuje problemy w transporcie morskim i śródlądowym – poinformowało państwowe radio Szwecji. Podobne problemy mają także inne kraje skandynawskie, a niedługo może to być ogólnoeuropejska bolączka
Szwedzcy piloci portowi odchodzą na emerytury, młodzi nie chcą ich zastępować, byli oficerowie MW czy floty handlowej stanowiący źródło naboru do tego zawodu nie są już nim zainteresowani – przyznaje Sjöfartsverket, czyli Szwedzki Urząd Transportu Morskiego. Co ciekawe problem nie dotyczy tylko pilotów pracujących na przybrzeżnych wodach Szwecji, ale także w transporcie śródlądowym, dobrze w Szwecji rozwiniętym, wiodącym przez takie wielkie jeziora jak Vänern czy Mälaren oraz kanały jak Göta Älv. Problem braku pilotów w transporcie śródlądowym jest nawet oceniany jako dramatyczny ponieważ średnia wieku tych niezbędnych pracowników zbliża się do siedemdziesiątki, a są przypadki wciąż pracujących osób po osiemdziesiątce, których nie ma kto zastąpić.
Sjöfartsverket przyznała, że na razie jest w stanie na wodach przybrzeżnych zapewnić pilotów dla 94 proc. statków, zaś np. w rejonie jeziora Vänern wraz z kanałem rzecznym Göta Älv, wiodącym wprost do portu w Goteborgu, w zeszłym roku można było obsłużyć 79 proc. statków i barek. Problem w tym, że w transporcie morskim najdłużej na pilotów czekają statki największe i specjalistyczne, jak gazowce czy chemikaliowce, których wprowadzanie do portu jest najtrudniejsze.
Urzędnicy ze Sjöfartsverket stwierdzają, że sprawa jest delikatna bowiem zwłaszcza na wodach śródlądowych, pilotem może być osoba, która doskonale zna miejscowe warunki, co już znacznie zawęża potencjalną bazę rekrutacyjną. Podobnie dzieje się w portach gdzie praktycznie nie ma możliwości by pilotem została osoba nie będąca Szwedem, choć tutaj nie istnieją aż tak ścisłe wymogi dotyczące znajomości warunków lokalnych.
Podobne problemy, jeśli chodzi i pilotów wód śródlądowych ma Finlandia, gdzie transport tego typu jako tani, dość szybki i bardzo dobrze rozwinięty. O problemach z pilotami morskimi dochodzą także informacje z Danii i Norwegii. W Danii możliwe będzie zatrudnianie osób innej narodowości niż duńska. Warunkiem będzie stałe zamieszkanie w kraju, bardzo dobra znajomość języka duńskiego i uzyskanie wszystkich koniecznych uprawnień. Duńczycy liczą na oficerów i kapitanów statków handlowych, którzy chcieliby osiąść na lądzie. Prawdopodobne jest wprowadzenie w niedługim czasie podobnych regulacji w Szwecji, Finlandii i Norwegii.
Jak stwierdziła znana firma ubezpieczeń transportu morskiego Lloyd’s, problem braku pilotów portowych za kilka lat stanie się problemem ogólnoeuropejskim. Będzie to generować kolejki statków czekających na wprowadzenie do morskich portów. Ponadto może w znacznym stopniu zaburzyć plany unijne rozwoju transportu śródlądowego – z brakiem pilotów i obsługi szlaków rzecznych poza krajami skandynawskimi zmagają się także Holandia, Francja i Niemcy, kraje o największej ilości śródlądowych szlaków wodnych i największej przepustowości portów morskich. W przypadku Niemiec rolę ogrywa też inny czynnik – zdecydowany spadek poziomu wód spowodowany globalnym ociepleniem, który już doprowadził do zamknięcia niektórych odcinków trasy transportowej na Renie. Jak twierdzi niemiecki Urząd ds. Żeglugi, jeśli sytuacja się utrzyma „Ren może przestać być żeglowny w przeciągu najbliższych dwóch lat”. Sytuacja na rzekach Francji też się pogarsza, ale nie jest tak zła jak w przypadku Renu i jego dopływów.