Electricite de France (EDF) uprzedził, że zmniejszy produkcję energii w elektrowniach jądrowych, bo susza i upały nie tylko spowodowały spadek poziomu francuskich rzek, ale zdecydowanie podniosły temperaturę wody. Gorące lato wywołało takie problemy we wszystkich największych rzekach Europy, co już powoduje duże problemy gospodarcze
EDF poinformował, że problem dotyczy głównie elektrowni na rzekach Garonne i Rodan, w których trzeba będzie utrzymać minimalny poziom mocy, aby zachować stabilność sieci przesyłowych. Firma zauważyła, że produkcja energii jest już najniższa od trzech dekad, nie tylko z powodu upałów i suszy, ale konieczności okresowych przeglądów przed sezonem jesienno-zimowym w sporej liczbie elektrowni. Winne są ekstremalne upały we Francji, które doprowadziły do najsuchszego lipca od początku stałych notowań meteorologicznych w tym kraju, czyli od połowy XVIII wieku. Problemy z obniżeniem poziomu wód spowodowały też cięcia w wytwarzaniu energii przez francuskie i niemieckie hydroelektrownie.
Francuskie przepisy dotyczące bezpieczeństwa systemów energetycznych mówią, iż w elektrowni jądrowej trzeba wstrzymać lub znacznie ograniczyć wytwarzanie energii, jeśli temperatura w rzekach osiągnie określone wartości graniczne. Zapewnia to, że woda użyta do chłodzenia reaktorów, po powtórnym wpuszczeniu do rzeki nie będzie miała zbyt wysokiej temperatury i nie spowoduje szkód w środowisku np. przez wywołanie zakwitu glonów. Te ograniczenia obowiązują już od kilku lat. Najnowsze z nich objęły w lipcu elektrownię St. Alban, przy czym obiekt o mocy 2600 MW ma działać z mocą 700 MW. Podobnie ma się stać w elektrowni Tricastin, gdzie generowane będzie tylko po 400 MW w dwóch turbozespołach
EDF, jeden z największych europejskich eksporterów energii netto uprzedził, że w związku z sytuacją na rzekach, prawdopodobnie będzie musiał energię importować. Pobierze ją od brytyjskich dostawców, jednak cięcia mocy wytwarzanej możliwe są i w Wlk. Brytanii zmagającej się z własnym kryzysem energetycznym. Oznacza to także problemy dla Niemiec, które często kupowały energię elektryczną od Francuzów. Teraz zamiast gromadzić gaz na sezon jesienno-zimowy, będą go musiały wykorzystywać na bieżąco do generowania energii by zapobiec niedoborom zarówno w przemyśle, jak i w gospodarstwach domowych.
Chwilową ulgę na rynku mocy w Unii Europejskiej przyniósł wzrost wytwarzania energii (z 44% do 49%) przez uruchomienie dwóch wyłączonych do tej pory reaktorów jądrowych. W efekcie na europejskiej giełdzie energii (European Energy Exchange), kontrakty futures na 2023 rok spadły z rekordowego poziomu 405 euro do 398 EUR za 1 MWh.
Jak informuje agencja Bloomberg, tak suche i gorące lato oraz obniżenie poziomu wód w rzekach Francji Niemiec grozi dalszymi podwyżkami cen energii, które już obecnie są bliskie rekordów. Głównym powodem takiego szybkiego marszu cen jest to, że do suszy dokładają się rosyjskie cięcia w przesyle gazu. Obecnie Europa otrzymuje 18% zakontraktowanego gazu, co jest znacznie poniżej poziomu odnowienia zapasów i napełnienia magazynów przed zimą. Jak twierdzą specjaliści ds. transportu błękitnego paliwa jest to ilość, która „pozwala zachować techniczną sprawność gazociągów i niewiele więcej”.
Silne upały będą się utrzymywały we Francji i Niemczech następne 5 dni – w Paryżu osiągną ok. 36 st. C. i wg prognozy Maxar Technologies pozostaną znacznie powyżej średniej przez następne dwa tygodnie. Wszystko to sprawia, że poziom wód największych europejskich rzek jeszcze przez pewien czas pozostanie ekstremalnie niski. W Niemczech rozważane jest zamknięcie żeglugi na Renie, ponieważ w kluczowym punkcie trasy żeglugowej, blisko śluz, rzeka stała się zbyt płyta by mogły nią przepłynąć barki. Utrudnia to znacznie transport węgla potrzebnego jako rezerwa do wytwarzania energii w elektrowniach węglowych, które mają być reaktywowane po tym jak Rosja drastycznie zmniejszyła przepływ gazu w gazociągu Nord Stream 1.
Najdłuższa rzeka Włoch, Pad ma obecnie zbyt niski poziom by prawidłowo pracował system nawadniający pola uprawne Doliny Padu – najżyźniejszej części Włoch. Zmniejszono też ładunek barek przepływających Dunajem.