Program badań Marsa zbiera cięgi od analityków

SEG 2025

Próbki skał marsjańskich zebrane przez łazika Perseverance nie dotrą na Ziemię przed 2033 r. Przyczyną jest opóźnienie w niedopracowanym programie ich wystrzelenia z Marsa na Ziemię, co znacznie podnosi koszty. Już teraz jest to 7 mld dol.

Perseverance został wystrzelony w 2020 r. i po dotarciu na powierzchnię Czerwonej Planety działa bez przerw. Obecnie pracuje w kraterze Jezero badając formacje skalne. Został do tego dobrze wyposażony. Na jego pokładzie znajdują się lasery i spektrometry do analizy gruntu i skał oraz wiertło geologiczne i sprzęt do pobierania próbek. Łazik jak do tej pory zgromadził 12 zestawów próbek przy czym 11 z nich to próbki skał, a dwunasty zawiera gazy z atmosfery planety.

Obecnie NASA we współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną ESA tworzy szeroko zakrojony program mający na celu odesłanie tych próbek na Ziemię „Mars Sample Return Program”, składający się z dwóch części. Pierwszą jest wystrzelenie sondy Earth Return Orbiter w 2027 r., zaś drugą Sample Retrieval Lander w 2028 r. Cały program jest bardzo wyrafinowany i dość skomplikowany. Jego pierwsza część, system Earth Return Orbiter, zostanie wystrzelony na Marsa w 2027 r. i okrąży Czerwoną Planetę. Następnie będzie czekał na wystrzelenie rok później lądownika pobierania próbek. Za pośrednictwem lądownika zostaną wysłane na Marsa dwa helikoptery wzorowane na obecnym sprawdzonym śmigłowcu marsjańskim Ingenuity. Śmigłowiec ten, wykonał 29 lotów na Marsie i przetrwał ponad rok ponad pierwotnie planowany okres eksploatacji.

Śmigłowce przeniosą próbki z Perseverance do lądownika. Zrobotyzowane ramię lądownika przetransportuje kapsuły z próbkami i umieści w komorze ładunkowej małej rakiety Mars Ascent Vehicle – przeznaczonej do lotu na orbitę. Z rakiety kapsuła za pomocą systemu przechwytywania trafi na pokład Earth Return Orbiter. Ten rozpocznie powrotny lot na ziemię aż do jej orbity, kiedy od Earth Return Orbiter odłączy się lądownik, który wejdzie w atmosferę i wyląduje na pustyni w Utah latem 2033 r.

Początkowo program zwrotu próbek zakładał przeniesienie próbek bezpośrednio z łazika, który musiałby podjechać do lądownika. Ale, jak ujawnił Thomas Zurbuchen, zastępca administratora ds. nauki w NASA, utrudniłoby to znacznie a nawet „zrujnowałoby” cały program badawczy więc zdecydowano się na wariant z przeniesieniem próbek śmigłowcami.

– Faza projektu koncepcyjnego polega na tym, że każdy aspekt planu misji jest umieszczany pod mikroskopem i dokładnie badany. Ale to nie jest plan, który zawsze i w każdych okolicznościach będzie realizowany. Wprowadzono do niego znaczące i korzystne zmiany, które wzięły się z niedawnych osiągnięć badawczych Perseverance w Jezero i doskonałym działaniom naszego śmigłowca na Marsie – wyjaśnił Zurbuchen w oświadczeniu.

Cały program badania Marsa obejmujący zarówno misję jak i Mars Sample Return Program, kosztować miał łącznie 7 mld dol. wliczając w to 1,49 mld euro udziału ESA. Jednak, jak wskazują nieoficjalne informacje, opóźnienia i zmiany w programie podwyższą tę wycenę nawet o 500 mln dol. Tymczasem ocenę programu przeprowadzili w internecie analitycy biznesowi i project managerowie z banków i funduszy. Była ona negatywna. Jak napisał na Twitterze Andrew Smith z Blackstone „program marsjański jest zbyt wyrafinowany, skomplikowany, zawiera zbyt wiele elementów krytycznych, z których awaria każdego może doprowadzić do fiaska całości[…]. Można byłoby znacznie go uprościć, zmniejszyć koszty, zachować program badawczy i osiągnąć ten sam efekt”. Z kolei project managerowie, jak Anthony Evans pracujący m.in dla Rio Tinto, zauważyli że „program marsjański broni się tylko jako wypracowanie sposobów automatycznej eksploracji innych planet. Bo w relacji koszt/efekt taniej w sumie byłoby wysłać misję załogową, przeprowadziłaby szersze badania i szybciej wróciła”.

Krytykowane są m.in. nieadekwatne do efektów skomplikowanie programu, wrażenie totalnej improwizacji, absolutne poleganie na technologiach, które mogą być zawodne, nieuwzględnianie tego oraz beztroskie akceptowanie problemu opóźnień gwarantującego, że żadna misja załogowa w okolicach 2035 r. nie będzie możliwa. Program Perseverance w założeniu miał zbadać na Marsie i dostarczyć na Ziemię próbki skał, by naukowcy mogli zbadać czy na Marsie nadal nie istnieją proste formy życia, jak odpowiedniki bakterii lub czy panowały tam warunki by życie kiedyś się rozwinęło. Odpowiedzi na te pytania będą istotne dla dalszych badań Kosmosu a samo prowadzenie misji – dla następnej już załogowej misji marsjańskiej, jaką ma zamiar przeprowadzić NASA wraz z ESA.