Niemiecka energia z węgla coraz mniej prawdopodobna

Pixabay

Wysokie ceny węgla, niemal żadna produkcja własna w całej Unii Europejskiej, zły stan starych elektrowni węglowych oraz problemy logistyczne – wszystko to czyni bardzo problematycznym niemiecki plan powrotu do węgla jako źródła energii

W końcu czerwca wskutek „ostrzeżeń” rosyjskich, że dostawy gazu do Unii Europejskiej mogą się zmniejszyć wskutek „operacji specjalnej” w Ukrainie, nazwanych przez Unię Europejską po prostu szantażem, rząd Niemiec podjął decyzję, iż zostaną reaktywowane elektrownie węglowe lub przedłużony okres działania tych jeszcze podłączonych do sieci energetycznej. Gaz stanowi w Niemczech około 6% w miksie energetycznym i węgiel miał go zastąpić.

Analitycy stwierdzili, iż ruch ten nie do końca umożliwi zastąpienie gazu, gdyż może zrekompensować od 1% do 2% jego zużycia, ale wobec groźby całkowitego zaprzestania dostaw gazu z Rosji, takie działanie wydawało się konieczne.

Tymczasem, jak dowiedziała się agencja Reuters, niemiecki regulator energetyczny odnotował podłączenie jedynie jednej z 16 elektrowni przeznaczonych do reaktywacji. Połowa z 16 elektrowni węglowych znajdujących się na rządowej liście do reaktywacji lub modernizacji jest obsługiwana przez przedsiębiorstwo energetyczne EnBW w południowych Niemczech. Firma powiedziała jednak, że ​​elektrownie nie mogą zostać ponownie podłączone do sieci ze względu na ich wiek.

– Te elektrownie są naprawdę stare, ich modernizacja to miliardy euro. Musiałaby też potrwać, a energia potrzebna będzie już tej zimy. Tymczasem nie wiemy ile jeszcze te elektrownie miałyby działać, przecież rząd już oświadczył, że ich reaktywacja to działanie doraźne – stwierdził członek zarządu firmy cytowany przez portal TV ARD.

EnBW przedłuży jednak działanie jednej elektrowni, która miała zostać zamknięta w październiku. Uniper, którego elektrownie znajdują się na rządowej liście, oświadczył, że nie podjął jeszcze decyzji o ewentualnej reaktywacji. Grupa Evonik jesienią uruchomi tymczasowo zakład energetyczny w Marl. – Zatrudniliśmy personel, kupiliśmy węgiel na rynku światowym i zajęliśmy się obsługą techniczną zakładu – powiedział rzecznik Evonik.

Steag , jedna z największych firm energetycznych, zarówno działająca w zakresie budowy siłowni węglowo-gazowych oraz jako operator takich zakładów, planuje powtórnie uruchomić zamknięte już elektrownie, ale ma problemy z paliwem dla nich. Jak przyznał rzecznik niezbędny do tego węgiel, byłby na skutek wysokich cen na rynku światowym „pewnym obciążeniem” dla budżetu firmy, bowiem jego koszty „zamykałyby się w trzycyfrowych wartościach milionów euro”.

Ceny węgla mimo osiągnięcia rekordowych poziomów nadal rosną i prawdopodobnie będą rosnąć. Zwiększone wydobycie w Chinach i Indiach nie zaspokaja rosnącego popytu, tym bardziej, że oba te kraje mniej eksportują dając pierwszeństwo rynkowi wewnętrznemu. W efekcie każda dostawa musi być obecnie opłacona z góry, co stawia przed niemieckimi producentami energii kolejną barierę.

Następnym problemem jest logistyka. Niemiecki węgiel podróżował rzekami lub koleją. Tymczasem żegluga śródlądowa przez rzeki, zwłaszcza przez Ren, została utrudniona przez niski poziom wody, zmuszając statki do wykorzystywania tylko połowy swojej ładowności. Na dodatek transporty zboża z Ukrainy obciążają sieć kolejową, powiedziało Reuterowi niemieckie stowarzyszenie importerów węgla. Innym problemem jest także stosunkowo niewielka liczna wagonów-węglarek w taborze niemieckich kolei – Deutsche Bahn. Stowarzyszenie stwierdziło, że wąskie gardła w transporcie węgla wzrosną, zwłaszcza od września, kiedy miesięczny wolumen importu ma znacznie wzrosnąć.

Kolejne utrudnienie stanowi fakt, że Unia Europejska systematycznie odchodzi od węgla. W 2021 r. wydobyto 57 mln ton węgla kamiennego, co oznaczało spadek o 79% w stosunku do najlepszego pod względem produkcji 1990 r. Zmniejszyła się także liczba państw wydobywających węgiel kamienny z 13 w 1990 r. do zaledwie 2 w 2021 r. Ostatnimi wielkimi producentami są Polska i Czechy. Różnica między nimi jest spora, bo w 2021 r. Polska odpowiadała za 96 proc. całkowitej produkcji węgla UE, zaś Czechy za 4%. Produkcja węgla kamiennego w UE, zwłaszcza dobrej jakości, odnotowała większy spadek niż konsumpcja, co doprowadziło do wzrostu zależności od importu, który w XXI wieku stale przekraczał 50 proc. Warto zauważyć, że największym dostawcą była Rosja z 56% udziałem w rynku europejskim. USA miały 17% udziały, zaś Australia – 15%.