Ruszyła pierwsza mobilna stacja wodorowa. Czy to początek rewolucji?

Pixabay

W Krakowie ruszyła pierwsza mobilna stacja tankowania wodorem. Będzie obsługiwała autobusy miejskie, których miasto docelowo zamierza kupić 150. W Polsce ma powstać sieć stacji tankowania tym paliwem w ramach systemu TEN-T. Stacje będą rozlokowane wzdłuż głównych szlaków komunikacyjnych co 150 km, a wszystko to przed rokiem 2030

Idea bezemisyjnego transportu staje się coraz bardziej realna. Jednak obecnie wodorowych aut czy to na ogniwa paliwowe, czy tych spalających wodór po prostu nie ma gdzie tankować. Do 2030 r. ma powstać 57 stacji zbudowanych przez PKN Orlen, a według Polskiej Strategii Wodorowej do 2025 r. zostanie uruchomionych 35 stacji tankowania tego paliwa.

Jednak plany budowy stacji wodorowych w porównaniu z już dostępną siecią stacji ładowania prądem wyglądają blado. Tych ostatnich, ogólnodostępnych punktów ładowania w Polsce, według Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych, jest już ponad 2190. Po naszych drogach porusza się obecnie prawie 47 tys. osobowych aut elektrycznych. Na koniec maja 2022 roku park elektrycznych samochodów dostawczych i ciężarowych liczył 1999 szt., natomiast liczba autobusów elektrycznych w Polsce wzrosła do 753 sztuk.

Gdzie więc w pierwszej kolejności zobaczymy pojazdy napędzane paliwem wodorowym? W transporcie zbiorowym. Wspomniany Kraków na zakup 150 autobusów wodorowych oraz dostosowanie infrastruktury zamierza przeznaczyć 700 mln zł.

– Rozwój technologii wodorowych na przestrzeni ostatnich lat niezwykle przyspieszył i dziś mamy do czynienia nie z prototypami a z pojazdami uczestniczącymi w codziennym ruchu drogowym. Potencjał wodoru może być także wykorzystany do napędzania maszyn rolniczych, zmniejszając w ten sposób ślad węglowy gałęzi gospodarki odpowiedzialnej za 20% emocji CO2 do atmosfery – tłumaczy Paweł Piotrowicz, ekspert TÜV SÜD Polska.

Polska jest europejskim liderem w produkcji wodoru – jednak jest to tak zwany szary wodór, czyli taki, przy którego produkcji do atmosfery uwalniany jest dwutlenek węgla. Wyzwaniem jest produkcja zielonego wodoru, a ten powstanie z wykorzystaniem OZE.

– Wodór odnawialny to przyszłość, a jego produkcja w myśl ekonomii cyrkularnej może stanowić prawdziwą przewagę konkurencyjną dla naszej gospodarki. Im więcej elementów po stronie odbiorców takich jak: autobusy, samochody ciężarowe czy maszyny rolnicze, tym szybciej będzie rozwijała się produkcja zielonego wodoru. Taka zasada przyświeca między innymi pierwszej w Europie Rolniczej Dolinie Wodorowej, którą tworzymy na Podlasiu. Tu rolnicy mają nie tylko być odbiorcami wodoru jako paliwa, ale także przyczynią się do jego zielonej produkcji i magazynowania – mówi Mieczysław Obiedziński, prezes TÜV SÜD.

Mimo że samochody elektryczne nie emitują gazów cieplarnianych, to jednak źródło energii, która je napędza, już tak. W Polsce obecnie ok. 70 proc. zużywanej energii produkowane jest z węgla brunatnego lub kamiennego. Do 2040 r. nasz miks energetyczny zakłada 50% udział energii odnawialnej. Tu pojawia się przestrzeń dla wodoru, którego produkcja także musi przejść swoistą transformację.

– Coraz większą rolę będzie odgrywało pochodzenie wodoru i certyfikat jego „zieloności”. Wodór odnawialny pochodzący z OZE wraz z instalacjami małych reaktorów SMR pomoże w transformacji naszego polskiego sektora energetycznego i paliwowego. – podsumowuje Mieczysław Obiedziński.